Gdy przychodzi wiosna wszyscy roślinomaniacy zastanawiają się, co wybrać w tym roku na swój balkon lub taras. I o ile wybór często pada na rośliny typu surfinie, petunie, pelargonie, to wciąż jest wiele mniej znanych kwiatów, którymi warto cieszyć oczy. Wśród nich jest przypołudnik, czyli aptenia sercolistna (łac. Aptenia cordifolia). Ma gładkie, mięsiste i dość grube liście w kształcie serca; stąd zresztą jej nazwa. Pędy są płożące, sztywne, a jednocześnie kruche. Kwiaty aptenii nie są zbyt okazałe, przypominają nieco naszą stokrotkę – są drobne, gwiazdkowate, wyrastają w kątach liści. Otwierają się przeważnie do południa, a po południu zamykają się.
Jak dla mnie ta roślina to wielkie odkrycie. Dodatkowo prezentuje się przepięknie, zawsze zwraca uwagę gości, a co poniektórzy dotykają liści nie dowierzając, że jest to żywa roślina :).
Gdy poczułam przesyt surfiniami, które tak bardzo lubię, pomyślałam, że chcę w tym roku, by było bardziej zielono, niż kolorowo. I w tym momencie przypołudnik przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Uwierz mi, to naprawdę wdzięczna roślina, która radzi sobie w trudnych warunkach. Wybacza każde zapomnienie podlania, właściwie nie wymaga tak dużo wody, jak większość innych kwiatów balkonowych. W momencie, gdy zdecydowanie potrzebuje wody więdnie, ale szybko odżywa po podlaniu. To, co dla mnie jest ogromnym atutem to fakt, że świetnie radzi sobie w słonecznym miejscu, zaś w ciemniejszym – zaskakująco dobrze. Wieszając kwiaty w doniczkach na pergoli od wewnątrz balkonu, siłą rzeczy nasłonecznienie jest u mnie ograniczone.
Kolejnym atutem, które ma dla mnie duże znaczenie – jest to kwiat, który nie śmieci. Nie opadają z niego suche liście czy kwiaty, tak jak w przypadku większości roślin. Co ważne – wygląda pięknie do późnej jesieni, w zasadzie do pierwszych przymrozków. W przypadku pozostałych kwiatów (tu znów przytoczę przykład surfinii i pelargonii) już w drugiej połowie lata widać, jak przekwitają. O ile z oddali czy z ulicy wciąż prezentują się pięknie, tak gdy wychodzę na balkon czuję zapach suchych liści czy kwiatów, przypominając nieuchronnie zbliżającą się jesień. Część suchych liści wycinam, odrywam, by rośliny wyglądały jak najdłużej efektownie, jednak wiąże się to z regularnym i czasochłonnym (przy tej ilości roślin) procesem. Natomiast w przypadku aptenii ten problem po prostu nie istnieje. Aptenia stosunkowo szybko rośne. To, co widzicie na zdjęciach to efekt jednego lata począwszy od malutkiej sadzonki wysadzonej wiosną.
Przypołudnik jest rośliną wieloletnią. Jest ciepłolubny, więc w zimnych miesiącach koniecznie należy zabrać go do domu i pozostawić w nasłonecznionym miejscu. W naszym klimacie nie przezimuje w gruncie.
Podsumowując jest to kwiat:
- łatwy w uprawie, doskonale nadaje się do uprawy w skrzynkach balkonowych, wiszących donicach i koszach
- lubi nasłonecznione stanowiska, ale dobrze znosi półcień
- nie choruje często
- nie śmieci, nie wysychają jej liście
- nie wymaga częstego nawożenia (wystarczy 2x w ciągu roku)
- nie potrzebuje dużo wody (źle znosi przelanie)
- może być sadzona na skalniakach jako roślina okrywowa jednoroczna
- pędy osiągają długość do ok. 60 cm.
- bardzo łatwo się rozmnaża. Wiosną i latem można pobierać z niej i ukorzeniać w wodzie fragmenty pędów, ale wiosną można też wysiewać do doniczek jej nasiona. Pędy po zetknięciu z wilgotnym podłożem mogą się też ukorzenić samoistnie, tworząc liczne sadzonki, które można oddzielić od rośliny matecznej i posadzić w nowym miejscu
Poniżej dla porównania dwie różne skrzynki, w każdej są dwie sadzonki. Pierwsza z nich wisi w nasłonecznionym miejscu, natomiast druga w półcieniu. Widać pomiędzy nimi różnicę. Ta, która ma więcej słońca, ma więcej kwiatów (na zdj. akurat były pozamykane) oraz więcej drobnych listków. Natomiast na roślinie z mniejsza ilością światła (drugie zdjęcie) widać znacząco większe listki, jest mniej gęsta i nie kwitnie tak obficie. Obie natomiast wyglądają pięknie :).
Zdjęcie wykonane pod koniec września:
Aptenia napotkana podczas spaceru w mojej okolicy:
Mam nadzieję, że tym wpisem przekonałam Cię do aptenii i do poszukiwań innych, równie pięknych, a mimo to wciąż niedocenianych kwiatów. 🙂
Pozdrawiam,
Iwona