Tym razem zacznę od wytłumaczenia się. Wiem, że na funpage Moje Własne obiecałam dodać ten wpis wcześniej, ale uwierzcie mi, ostatni tydzień był dla mnie bardzo ciężki. Postaram się o większą blogową terminowość. A teraz do rzeczy… jak wiecie, uwielbiam robić wianki! Tak, tak! Z racji tego, że Hania jest dość absorbująca, praktycznie wszystkie wianki powstały w nocy. Nie czuję wtedy zmęczenia, baa… jest do dla mnie bardzo odprężające i relaksujące zajęcie. Chociaż często jeden wianek robię dwa dni, gdy nie mam przekonania, czy tego kwiatka dać lepiej tu czy tam, czy wybrać ten kolor czy inny. Zagwozdki adekwatne do mojej płci. Czasem potrzebuję snu i spojrzenia na daną rzecz po jakiś czasie. W każdym razie wianki opanowały moje serce i jest to już chyba uzależnienie :).
Wykonanie takich wianków nie jest trudne. Wszystkie elementy, podobnie jak w wiankach Bożonarodzeniowych, mocuję za pomocą kleju na gorąco. Rattanowe koła oraz dodatki kupuję w hurtowni w swoim mieście – w ilościach hurtowych z przymusu. Po skończeniu wianka zostają mi kwiaty, więc tworzę kolejny. Przy kolejnym brakuje mi kilku kwiatuszków, więc je dokupuję i … koło się zamyka. 🙂
Pierwszy wianuszek, który Wam pokażę, jest utrzymany w kolorystyce delikatnego różu. Bardzo kojarzy mi się ze stylem angielskim i jest najbliższy memu sercu. Bukieciki drobnych róż zostały rozłączone i poprzyklejane obok siebie. Pomiędzy nimi dla rozjaśnienia dodałam biszkoptowe kwiatki. Całość została wykończona dużymi różami z jednej strony, natomiast z drugiej – sztucznymi zielonymi gałązkami. Drewniany zajączek dostaniecie w KiK-u. Przymocowałam go na trzech piankowych różyczkach, by “stał” równo. Po świętach można go usunąć, by wianek mógł cieszyć oko przez resztę wiosny.
Drugi i trzeci wianuszek (wszystkie mają średnicę 30 cm) są z piankowych różyczek i styropianowych nakrapianych jajek. W przypadku pierwszego wetknęłam gdzieniegdzie białe piórka, pokrywając tym samym całą powierzchnię wianka, natomiast w przypadku drugiego – zrobiłam większe przestrzenie nie zakrywając do końca cudnego koloru naturalnego rattanu.
Nie będę się opisywać poszczególnych etapów mocowania dodatków – zobaczcie sami.
Przy kolejnym wianku spędziłam dość sporo czasu, bo do samego końca nie mogłam zdecydować się nad koncepcją. Ostatecznie wygrał róż. Etapy powstawania widać na zdjęciach. Łatwe, prawda?
Pośrodku umieściłam srebrny wiosenny klucz, tak więc wianek idealnie wpasuje na drzwi wejściowe. Można go oczywiście zdjąć.
Kwiaty na wianku zamocowane są bezpośrednio na wianku tzn. bez ich łodygi.
I kolejne…
Kule bukszpanu pocięłam na kawałałki i przymocowałam na rattanie.
Natomiast poniższy wianek został wykonany z trzech odcieni różowych azalii, które mają kilkucentymetrową łodygę, tak więc można nimi manewrować i je dowolnie układać. Styropianowe jajka nakrapiane nie są przymocowane niczym, jednak trzymają się stabilnie dzięki gęsto zaaplikowanym kwiatom. Po okresie świątecznym jajka można zwyczajnie zdjąć.
Gdy ktoś nad odwiedza to oczywiście zwraca uwagę na wianki. Ciężko ich nie dostrzec – są wszędzie. Ciekawe jest to, że każdemu najbardziej podoba się inny wianek. Oznacza to, że mamy różne gusta, jesteśmy pod wieloma względami różni od siebie. I to jest w człowieku najpiękniejsze.
Mam nadzieję, że ten wpis zainspirował Was i zachęcił do działania. Koniecznie podziel się efektami w komentarzu lub na fanpage.