Hej Hej! Cóż może porabiać młoda mama spacerując z wózkiem? Oczywiście zbiera szyszki, duuużo szyszek. W tym roku wybitnie skradły moje serce, więc kolejna propozycja dotyczy właśnie ich. To prawdopodobnie największa szyszka jaką widziałeś, a jakiej nie znajdziesz w lesie. Ale możesz zrobić. Jak? Dokładnie tak samo, jak kule z szyszek (KLIK!), które pokazywałam niedawno na blogu.
W skrócie: najważniejsza jest forma, czyli coś, do czego będą przyklejone szyszki. Formę robię z folii, jednorazowych reklamówek itp. Następnie reklamówki owijam taśmą papierową, a na wierzch nakładam ręcznik papierowy kuchenny namoczony w kawie zmieszanej z wikolem i tak zostawiam na noc, by forma wyschła i zesztywniała.
Następnie w łaski wchodzą szyszki. Mocuję je za pomocą kleju na gorąco. Są też minusy, bo jak żyję, nie udało mi się jeszcze nie wsadzić palucha w rozgrzany klej (to boli, bardzo boli), i potrzeba naprawdę dużo szyszek. Na 3 szyszkowe kule oraz tę szyszkę zużyłam wielką siatę szyszek! Praca jest nieco czasochłonna, bo każdą szyszkę po przyklejeniu trzymać chwilę aż klej złapie (można kilka na raz), ale zdecydowanie jest to praca warta tego efektu.
Na wierzchu doczepiłam sztuczne gałązki też za pomocą kleju na gorąco (temu, kto go wymyślił powinni dać Nobla) i w zasadzie to by było na tyle 🙂