Swoja przygodę z kwiatami rozpoczęłam 2 lata temu. Początkowo nie miałam pojęcia, jakie kwiaty najlepiej wybrać na balkon. Przede wszystkim warto poczytać o każdym gatunku kwiatów, pamiętając, że nie wszystkie czują się dobrze w każdym miejscu.
Mój balkon jest południowo-wschodni. Ze względów wizualnych najbardziej przypadły mi do gustu surfinie i petunie. Różnią się jedynie tym, że surfinie opadają w dół, natomiast petunie rosną do góry. Nie są to kwiaty łatwe w utrzymaniu, ponieważ uwielbiają dużo wilgoci. Ponadto są kwiatami bardzo delikatnymi i kruchymi. Szybko się łamią. Źle lub bardzo źle znoszą obfite deszcze, dlatego też mając surfinie będziesz je często ściągać z barierek, by deszcz ich nie połamał. Nie? Też początkowo myślałam, że nie będę tego robić, ale po pierwszej burzy moje kwiaty były w takim stanie, że nie miałabym serca siedzieć bezczynnie i patrzeć jak dogorywają. Tak więc zawsze w czasie burzy, gdy tylko jestem w domu ściągam je na podłogę.
Ponadto surfinie źle znoszą silne słońce. U mnie na balkonie od strony wschodniej zdecydowanie obficiej kwitły niż od strony południowej. Zastanawiam się, czy w przyszłym roku warto w ogóle sadzić surfinie od południa.
Surfinie występują w wielu kolorach i odmianach. Pachną tylko te w kolorze fioletowym, za to pachną dość intensywnie, najmocniej wieczorem.
Oprócz tego można zaleźć u mnie również inne kwiaty, które mimo wszystko stanowią zdecydowaną mniejszość 🙂
Wiosną siałam również nasionka.
Oto mój wilec – powój pnący (nasiałam bardzo dużo, a później miałam z nim problem – pomylił mi się zwis z powojem). Mimo to roślinka bardzo żywotna i silnie owijająca się o wszystko co tylko możliwe. Jej minusem jest to, że kwiaty zamykają się po południu, tak więc pracując do 16.00 nie zdążysz się nimi nacieszyć.